Czy praca pilota F-16 wygląda jak w filmie Top Gun? Jak przyzwyczaić się do ogromnych przeciążeń i prędkości 2000 km/h? Kulisy swojej pracy zdradza pułkownik Krystian Zięć, były pilot-instruktor F-16, ekspert Alioth Foundation.

– Jak w 1987 roku zdecydowałem się na lotnictwo wojskowe, to decydowałem się jednak na polskie lotnictwo wojskowe, które wyglądało tak na dobrą sprawę, jak w tym wspaniałym filmie „Na niebie i na ziemi”. Ten film jest niezwykle realistyczny, tam nie ma żadnych rzeczy, które dziś można zobaczyć w produkcjach typu „Top Gun”. Istotne w lotnictwie myśliwskim jest to, aby każdy lot miał ogromną wartość dodaną w budowaniu bagażu doświadczeń, jeżeli wzajemnie do siebie mamy manewry samolotów z dużymi przeciążeniami, prędkościami, różnicami prędkości na małej odległości. Dobrym pilotem myśliwskim jest taki, który chce się uczyć, który chce być coraz lepszy i tacy ludzie później w eskadrze są rozpoznawani, z którymi inni chcą latać, od których chcą się uczyć – opowiada Krystian Zięć.

– Jak przetrwać ogromne przeciążenia i prędkości?

– Lekko nie jest. Organizm ludzki przystosowuje się, może nie szybko, ale w jakimś tam tempie. Jeżeli chodzi o przeciążenia, to generalnie każdy, kto zaczyna latać na samolocie F-16, wychodząc z samolotu – muszą go wyciągać. To jest tak potwornie silne doznanie dla organizmu, bo jeśli ręka, głowa, każda część naszego ciała potrafi ważyć do 9 razy więcej, to organizm na początku jest w szoku. Człowiek jest słaby po tych pierwszych lotach.

O pracy pilota samolotu myśliwskiego mówi wprost: „to zdradliwa kochanka”. Życie prywatne praktycznie w całości trzeba poświęcić na rzecz służby, która potrafi przynieść mnóstwo satysfakcji, wrażeń, ale także zagrożeń i poważnych konsekwencji.

Zachęcamy do obejrzenia całego wywiadu, który jest dostępny poniżej.